Etykiety

wtorek, 15 października 2013

Nasza mała rodzinka

Minął już rok, od kiedy jestem żoną. Rok od (cudownych – a jakże!) ślubu i wesela. Jest to oczywiście świetny argument, aby wszyscy zaczęli się żywo interesować „najprywatniejszymi” stronami naszego życia. Któż tego nie zna? Kiedy dzidziuś? A czy się tam coś rozwija (ze wskazaniem lub, nie daj Boże, głaskaniem brzucha)? A czy aby na pewno się staracie, wystarczająco dobrze? Technicznie mam opisać, ja się pytam? Ale nie będę się w to zagłębiać, bo zębami zaczynam zgrzytać. I tak nie mamy źle. Nasi rodzice chyba jeszcze nie ogarnęli tematu, że ich dzieci już dorosły, więc i o wnukach tym bardziej nie myślą. Jest względny spokój. A jakby co, mamy odpowiedź i na takie zaczepki – kredyt :D. Póki co działa. Zakładam jednak, że gnębiciele wkrótce doliczą się, że nie można odkładać rodziny na 30 lat...
W sumie najgorsze jest to, że sama się czasem łapię na takich pytaniach. Tak bardzo już się przyjęło, że niemal nietaktem wydaje się nie spytać młodej pary o dzieci. A przecież jest zupełnie odwrotnie! Ale nie...Nie mamy o czym gadać, a tu nagle, no przecież – czemu nie macie, kiedy będziecie mieli itd. Bosz, co się stało z pogodą, narzekaniem czy polityką?!
Ale miało być o rodzinie. Kiedy sposób na kredyt nie działa, jest jeszcze jedna odpowiedź, która może nie działa tak przekonująco, ale przynajmniej zbija ludzi z tropu i zmusza do milczenia, nawet do przemilczenia wszelkich komentarzy o braku powagi i dziwactwach. Otóż przecież mamy kota! Kupy za przeproszeniem też robi a i karmić trzeba wcale nie rzadko...
fot. Ślubny

Kot idealny powinien być...W zasadzie każdy jest. Ale... Mógłby być przedstawicielem jednej z moich ulubionych ras. Tylko co z biednymi dachowcami? Więc jeśli ma być „naj”...ach, ryży! Niestety, bywa czasem tak, że nie człowiek wybiera kota, tylko kot wybiera człowieka. I tak właśnie trafiła do nas Franciszka, w dodatku w momencie, który sama wybrała, czyli dla właściciela najgorszy z możliwych. Ale to kota wybór, więc ,nawet gdy znaleźliśmy jej nowy dom, już Kiciowej w tym głowa, by zostać właśnie z nami. I jest. Już siódmy rok niedługo. Ryża może nawet miejscami... Generalnie jednak brzydka jak trzeba, do tego spasiona. Leniwiec, śpi całymi dniami z przerwami na jedzenie. Jeśli już ma się bawić – to najlepiej nocą, żeby nas budzić. Jest to też świetna pora na korzystanie z kuwety – bomba biologiczna jest w budzeniu równie skuteczna. Wszystko pazurami zaczepia i niszczy. Szkodnik, zero pożytku! Jak mawia moja mama: „Nie miała baba kłopotu, sprawiła sobie kotka”. Słowem – kochamy ją ogromnie!
fot. Ślubny

Choć ciągle na nią narzekamy, oczy bym wydrapała każdemu, kto chciałby ją skrzywdzić. Jest najkochańszym kotulkiem na światulku całym! Poważnie, nie znam takiego drugiego kota – przytulaka. Nie żeby była pieszczochem – bynajmniej, ale jest szalenie do nas przywiązana. Kiedy musimy ją na krótko zostawić – tęskni i często czeka pod drzwiami, a potem się łasi. Kiedy zachorowała, przychodziła do mnie, jak małe dziecko, przytulać się, choć wydaje się, że w takich sytuacjach koty szukają raczej samotności. I nawet kiedy jest bardzo wystraszona, nie wpada w typowy koci szał i bez problemu daje mi się wtedy wziąć na ręce. Za to – kiedy czuje się niepewnie, nigdy nie pozwala na to obcym. Kiedyś musiałam przyjeżdżać po nią ze spotkania ze znajomymi, bo mój ojciec (byłyśmy wtedy na wakacjach u rodziców) niechcący wypuścił ją na zewnątrz. Uciekła w kąt i nikomu nie pozwoliła się zbliżyć, dopiero mi pozwoliła zabrać się do domu.
I to jest właśnie idealny kot. Kochający i kochany. Jesteśmy częścią jej stada, a ona naszej rodziny. I póki co, to jedyne „dziecko”, jakie mamy. Nasza Frania.
fot. Ślubny

No to jak? Ktoś chce kupić kota? ;)

4 komentarze:

  1. Calvinie, zapomniałaś o najważniejszym - opisaniu wspaniałomyślności darczyńcy Kiciowej! :) Aż mi się smutno zrobiło. :) Wszak, gdyby nie darczyńca, to kilkukilogramowego szczęścia by nie było. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy była to taka wspaniałomyślność! ;) Pamiętam też mniej szlachetne powody, a przynajmniej zupełnie się do mnie nie odnoszące. :D Oczywiście, choć Frania ucieka przed Tobą pod łóżko, nadal jesteś u nas mile widziana. ;P

      Usuń
    2. Na drugim zdjęciu robi: "mła?"

      Usuń
  2. Meatball pozdrawia Franie... tzn moj pies pozdr twojego kota :D
    wlasnie na nia warczy ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...