Zauważyliście? Zwłaszcza zimą. Stoją zasępieni
na przystankach autobusowych. Wewnątrz mnóstwo wesołych sikorek,
napuszonych szarych wróbli, to znów rozkrzyczanych, srok i ponurych
wron. I gile – dzieci z pyzatymi, czerwonymi policzkami,
przegrzane przez swoje matki – kwoki. Trudno się nie przegrzać
pod trzema czapkami w ciepłym tramwaju/autobusie. Potem nosem to to
siąpi i skojarzenie z gilem już nie tylko kolorystyczne, za to
zdecydowanie mniej estetyczne...
Zachowania typowo ptasie. Można przykładowo orła zrobić na śniegu. A można go też wywinąć. Choć preferuję to pierwsze, ostatnio zdarzyło mi się drugie. Na szczęście należę do zmarzlaków, więc noszę zimą dużo warstw, co znacznie łagodzi upadki. Stało się to więc sytuacją wielce śmieszną, numerem jeden zimowego spaceru. Jednak inne ptasie zachowanie zupełnie zdetronizowało moje (aż żal, to było jakieś jednak poświęcenie).
Wiecie, ludzie jak ptaki, to i zapasy muszą mieć na zimę. W końcu nawet dziecko wie, że bez zapasów ptaki zimą bardzo marzną. Trzeba więc mieć swoją rozgrzewającą dziuplę. A ja takiej nie mam i nie wiem, jak sobie zimą poradzę ;) Ale natknęłam się na taką na rzeczonym spacerze, więc mam już mistrza. Taka dziupla dobra rzecz, warto mieć kilka podobnych gdzieś na trasie praca–dom. Koniecznie w tę stronę, jeśli chcecie pracę zachować. Już żadne sójki wciskające żołędzie w najmniejsze szpary w korze nie będą w stanie mnie zaskoczyć, bo widziałam dziuplę level master. Nawet Wam nie będę pisać, co w niej było. I tak nie uwierzycie. Macie zdjęcie i szukajcie ;) Ja wypatrzyłam na spacerze, to i Wam się uda, na zdjęciu łatwiej.
Zachowania typowo ptasie. Można przykładowo orła zrobić na śniegu. A można go też wywinąć. Choć preferuję to pierwsze, ostatnio zdarzyło mi się drugie. Na szczęście należę do zmarzlaków, więc noszę zimą dużo warstw, co znacznie łagodzi upadki. Stało się to więc sytuacją wielce śmieszną, numerem jeden zimowego spaceru. Jednak inne ptasie zachowanie zupełnie zdetronizowało moje (aż żal, to było jakieś jednak poświęcenie).
Wiecie, ludzie jak ptaki, to i zapasy muszą mieć na zimę. W końcu nawet dziecko wie, że bez zapasów ptaki zimą bardzo marzną. Trzeba więc mieć swoją rozgrzewającą dziuplę. A ja takiej nie mam i nie wiem, jak sobie zimą poradzę ;) Ale natknęłam się na taką na rzeczonym spacerze, więc mam już mistrza. Taka dziupla dobra rzecz, warto mieć kilka podobnych gdzieś na trasie praca–dom. Koniecznie w tę stronę, jeśli chcecie pracę zachować. Już żadne sójki wciskające żołędzie w najmniejsze szpary w korze nie będą w stanie mnie zaskoczyć, bo widziałam dziuplę level master. Nawet Wam nie będę pisać, co w niej było. I tak nie uwierzycie. Macie zdjęcie i szukajcie ;) Ja wypatrzyłam na spacerze, to i Wam się uda, na zdjęciu łatwiej.
No
dobra, jak nie widzicie lub mimo to nie wierzycie, to proszę
zbliżenie.
Ludzie
to są jednak zapobiegliwi, co? I uczą się całe życie, dobrze, że
mają od kogo.
Może ktoś zgubił... hehehe ;)
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o ptaki... no cóż, dziś właśnie wywinęłam orła ;)
Orzeł nie taka straszna rzecz ;)
UsuńA zgubić to musiałby sprytnie :D
Ktoś sobie podpija w drodze z przystanku do domu bądź na odwrót:-) :-) :-)
OdpowiedzUsuńGorzej jak się zapomni, co się schowało w której dziupli ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł ;)
OdpowiedzUsuńW końcu "odkopałam" tekst na swoim blogu, od którego zaczęła się moja sympatia do ważek. Jest tu:
http://margerytkowo.blogspot.com/2013/11/wazka.html
:)
Oh jak mnie rozbawił Twój tekst, szczególnie z tym orłem na sniegu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
"Nie śmiej się, Dziadku..." :P
Usuń