Etykiety

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Kot? „Jestem za, a nawet przeciw”.

Kot moich rodziców :) fot. Ślubny
Dziś o wadach i zaletach posiadania w domu kota. Jeśli zastanawiasz się nad sprowadzeniem tego zwierzaka do domu lub nie możesz sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego właściwie go posiadasz – zapraszam ;)
Oczywiście jeszcze zaznaczę, że każdy kot jest inny, a już Franciszka jest szczególnie wyjątkowa ;)


Co przemawia przeciwko kotom?
  1. Kłaczki. Jeśli masz kota, to wiesz, jeśli zamierzasz, przygotuj się na to. Zwłaszcza przy rasach długowłosych. Będzie trzeba zaprzyjaźnić się z odkurzaczem. Bierzesz kota, dodatkowe dostajesz w gratisie. Czy chcesz, czy nie. Czają się potem pod łóżkiem, pod meblami i po kątach, straszą gości. Nie poddają się bez walki.
  2. Kłaczki. Te na podłodze to jeszcze nie wszystko. Kłaczki na kanapie, w szafie, na Twoich ubraniach, na Tobie, w Twoim jedzeniu. Tak. Kłaczki są wszędobylskie! Będziesz je zjadać, będziesz je wypijać z herbatą, będziesz je nosić na spodniach, wyciągać sobie z ust. Twój kot chce, byś pamiętał o nim w każdej chwili.
  3. Kłaczki. Nie, nie pomyliłam się. Temat kłaczków jest bez dna Nieważne, jak się starasz, Twój kot i tak będzie swoją sierść połykał i będzie się jej pozbywał. Będzie przy tym brudził i budził. Tak, koty lubią budzić w środku nocy i zmuszać właścicieli do podejmowania ,,akcji kłaczek”. Nigdy nie wiesz, co Twój kot zarzyga przy okazji. Może siedzi na Twojej wypasionej kanapie? A może leży w okolicy laptopa? Trzeba więc wstać, oszacować szkody... Jeśli są niewielkie, sprzątanie możesz zostawić do rana Franciszka jest długowłosa, jej kłaczki są częste i „treściwe”... Więc może przemyśl kupno sfinksa?
  4. Kupa piachu. Dosłownie. Kupy, które trzeba z piachu sprzątać. Piach, którego kupę wala się po Twojej podłodze, bo jednak lubi z kuwety migrować. Do łóżka nawet, byś mogła się poczuć jak księżniczka na ziarnku grochu. Piach, który trzeba kilogramami znosić do domu, wyciągając sobie przy tym ręce na wzór goryla, naszego ponoć przodka. Możesz liczyć na to, że Twój kot będzie swoje potrzeby załatwiał na spacerach, jeśli zamierzasz go wypuszczać na zewnątrz, ale prawdopodobnie on i tak zrobi sobie gdzieś kuwetę. W kwiatku, pod biurkiem. To już może lepszy ten wygląd goryla?
  5. Jak piach, to kopanie. Uwierz mi Twój kot będzie grzebał w nim długo i namiętnie. Będziesz się wręcz zastanawiać, czy on nie uważa Twojego mieszkania za więzienie, z którego trzeba uciekać, więc robi podkop. Do Chin. I oczywiście kiedy, jak nie nocą? Oczywiście będziesz się nad tym zastanawiał, jak już Cię ten dźwięk wyrwie ze snu.
  6. Bomba biologiczna. Pod tym względem kot jest prawdziwym terrorystą. Zrzucenie takiej bomby w kuwecie... Śmierdząca sprawa. Ach, chyba nie muszę wspominać, że najzabawniej zrobić to nocą. Albo lepiej, kiedy masz gości A kotek z niewinną minką będzie się potem jeszcze próbował dokopać do tych Chin. (Tak, póki co mamy małe mieszkanie, z serii wszystko w jednym, więc niewiele ogranicza zapachy i hałasy.) A i tu znów przestrzegam przed rasami długowłosymi. Sami się już domyślcie, dlaczego.
  7. Niewyspane noce. Myślicie, że takie rzeczy to tylko przywilej studentów i młodych rodziców? Ha! Kot zmieni wasze myślenie. Noc jest dla niego porą wymarzoną. Do wszystkiego. Psocenie, jedzenie (ach, kochana chrupka kocia karma), interesy w kuwecie, pozbywanie się kłaczków, zabawy (najlepiej tymi zabawkami z dzwoneczkiem, lub ciężkimi, lub nieprzeznaczonymi dla kota), czy nawet na pieszczoty – kilka kilo kota, który akurat położył się Tobie na piersi, bo ma chwilę czułości, potrafi przydusić i skutecznie wyrwać ze snu. Ewentualnie po prostu zacznie bleszczeć*, jeśli uzna, że potrzebuje Twojej uwagi.
  8. Straty. Generalnie musisz wiedzieć, że Cię czekają. Rozmaite, po prostu się z tym pogódź. Masz piękny perski dywan? Ach, idealnie do ostrzenia pazurów. Wazon? No wiesz, po co stawiasz go na drodze kota (parapet, stół, whatever)? Koty zawsze czają się tam, gdzie NIE jest ich miejsce. W szafie. Na Twoich świeżo wyprasowanych i wypranych ciuchach. Na blacie, kiedy przygotowujesz jedzenie. Na siedzeniu, które właśnie chcesz zająć. Zawsze za Tobą - ilekroć chcesz zrobić krok w tył... Trudno przy tym pozostać bezstratnym.
  9. Złodziejstwo. Koty kradną, jeśli jeszcze tego nie wiesz. Jedzenie? No, też się zdarza, o ile masz to szczęście mieć kota niewybrednego, którego w ogóle interesuje Twoje jedzenie. W sumie to nawet nie musi go ono interesować pod względem spożywczym. Kanapka z Nutellą przecież tak elegancko spada na ziemię. Jeśli nie możesz odnaleźć pierścionka, łańcuszka, przedmiotów kształtów kulistych, świecących czy jakkolwiek interesujących, przeszukaj kocie skrytki i przestrzenie pod meblami. Każda Twoja rzecz może stać się kocią zabawką.
  10. Bankructwo może Ci nie grozi, ale portfel na pewno będzie lżejszy. Kot często będzie jadał lepiej od Ciebie (tańszą karmą po prostu wzgardzi, więc jeśli nie chcesz mieć problemów z Towarzystwem Ochrony Zwierząt, będziesz siłą rzeczy kupować te droższe). Piach, jak już wspomnieliśmy, schodzi kilogramami. Będzie też trzeba kiedyś zacząć uzupełniać wybrakowaną zastawę stołową i te inne bibeloty, które kot z gracją stłukł, wymienić meble i dywany, z których zrobił sobie drapak... Lista jest długa. Doprawdy, takie szczególiki jak weterynarz, szczotki, smakołyki nie są nawet warte wspomnienia ;)
  11. Kocie pazury. Że wszystko postrzępi, to już zdarzyliście pewnie wywnioskować z wcześniejszych punktów. Zaciągnięcia na ubraniach niech Cię także nie dziwią. Dodam jeszcze, że trzeba czasem pazury skrócić i kot niekoniecznie lubi tę operację. No i te zabawy z kotem lub kot zdenerwowany, rozdrażniony. Nie martw się jednak, otoczenie w końcu się nauczy, że się nie tniesz, tylko masz w domu małego drapieżcę.
  12. Truteń. Koty są leniuchami niesamowitymi. Zwłaszcza po wyjściu z okresu kocięcego nie robią zbyt wiele. Szkodzą, a poza tym śpią. Znajdą miejsce przy grzejniku, na słońcu i będą się obrażać na próby ich przegonienia. Jeśli więc należysz do ludzi, którzy nie lubią widoku bezczelnego odpoczywania, kiedy same muszą zrobić mnóstwo rzeczy, przemyśl sprawę.
  13. Kot Cię nie obroni. Choć czasem koty mają zachowania psie, nie będą bronić Twojego mieszkania. Franciszka nawet odważnie warczy, kiedy ktoś zapuka do drzwi, ale po chwili odwaga ją opuszcza, a ona (jakby sama nią zaskoczona) chowa się pod łóżko.
*Bleszczeć – to czasownik typowy dla moich stron, oznaczający właśnie takie namolne miauczenie kota, marudzenie dziecka (może też i dorosłego, ale takiemu nie wypada powiedzieć, że bleszczy). Wybaczcie, nie wiem czym to zastąpić, dla mnie ten wyraz wyraża wszystko, co powinien

fot. Ślubny


Trzynaście punktów.. Pechowo... Zastanawiacie się zatem pewnie, dlaczego mimo to nadal mam Franciszkę. Sama także się zastanawiam. Ale wtedy futrzak robi tą swoją minkę (znacie scenę ze „Shreka”), wydaję z siebie to „oooo” i już patrzę na sprawę zupełnie inaczej. Koty jednak są urocze i mają swoje dobre strony, tak jak ich posiadanie.
  1. Kłaczki kłaczkami, ale wiecie, jak miło jest głaskać to sierściate stworzenie? Jak jeszcze się rozmruczy... Są w końcu nawet badania potwierdzające, że działa to na człowieka niezwykle rozluźniająco, jeśli więc jeśli jesteś zestresowany...
  2. Kot uczy systematyczności. Nawet jeśli ta nauka polega na wyrzucaniu kup z kuwety. Naprawdę uczy. Jeśli nie będziesz skrupulatny, kot pokaże Ci, że może sobie wszak zrobić kuwetę gdzie indziej. Przykładowo na Twoim łóżku.
  3. Zdrowsze jedzenie. Kot kręcący nosem na wędlinkę, którą mu podsuwasz, każe się zastanowić nad tym, co takiego jesz. Jest swoistym testerem jakości.
  4. Pomaga w porządkach, choć sam oczywiście także je generuje, ale nikt nie sprzątnie lepiej w trudno dostępnych miejscach. Tylko potem musisz jeszcze wyczyścić samego kota z wszelkich pajęczyn.
  5. Uczy się dzielić. Np. przyniesie Ci swoją, z trudem upolowaną, zdobycz. Wbrew swojemu przerażeniu, lepiej jej nie wyrzucaj, bo pomyśli, że chcesz większą. Dobrze, że Frania może polować jedynie na owady, które do nas wpadną, a i to jest już w tym wieku, że jej się nie chce. Ale kiedyś jej się chciało. Przynosiła mi do łóżka najsmakowitsze, najtłustsze kąski...
  6. Uczy porządku. W końcu zorientujesz się, że lepiej nic na wierzchu nie zostawiać. Ciuchy mogą zostać „wyprasowane”, zasierścione, zaciągnięte, zarzygane. Naczynia zbite. Woda wylana. Resztki kolacji rozniesione. Porządek staje się Twoim sprzymierzeńcem.
  7. Zawsze masz pod ręką istotę, której możesz się wyżalić. Okey, może będzie w tym czasie lekceważąco wykonywać swoją toaletę, ale coś tam chyba słucha. Prawda?
  8. Darmowy i jakże miły termofor. Oczywiście, może nie chcieć współpracować akurat wtedy, kiedy go potrzebujesz, ale jest.
  9. Ustali Ci priorytety. Jeśli zapomniałeś, nie praca jest najważniejsza. Kot przypomni Ci o tym gramoląc się na Twoje kolana w momencie, kiedy robisz te wszystkie pozornie istotne rzeczy. Pracę załatwisz później, najpierw czułości, ewentualnie zabawa. W twoich rozrywkach tez chętnie pouczestniczy. Jeśli więc grasz w planszówkę, dodaj do zasad możliwość pojawienia się Godzilki/ wystąpienia tornada, które wszystko zniszczą.
  10. Nauczysz się być przewidujący. Zamykać balkon, gdy w pomieszczeniu jest kot. Nie zostawiać otwartych okien, gdy wychodzisz z domu...
  11. Jak się nad tym zastanowić, kot jest świetnym przygotowaniem do roli rodzica. Niektórzy mogą to uznać za plus – taka dobra szkoła, inni docenią fakt, że właśnie odkryli, że rodzicielstwo to póki co nie dla nich i dodatkowo kobiety będą miały na kim wyładować swój instynkt macierzyński.
  12. Nauczysz się być wymagającym konsumentem. „Taki materiał na kanapę? Przecież to zupełnie niekotoodporne!”
  13. Uwierzcie lub nie. Kot jest kochany Nawet czeka pod drzwiami na nasz powrót do domu i jest potem miły i przytulasty  Dostarcza też wielu powodów do śmiechu.

To jak? Z kotem czy bez?


mała Franciszka fot. Ślubny


23 komentarze:

  1. Świetny wpis, przeczytałam z uśmiechem na twarzy :) ja zawsze chciałam mieć kota, dopóki nie spędziłam kiedyś nocy w domu mojego faceta, gdzie jego kot przez całą noc chodził mi po głowie albo drapał zagłówek (ten za moim uchem oczywiście). Wygnany z pokoju oczywiście drapał w drzwi, a zamknięty w innym pomieszczeniu nasrał na spodnie mojego mężczyzny :).
    Stwierdziłam wtedy, że jednak mam zbyt silny charakter aby walczyć ze zwierzakiem, który nie jest uległy. Pod tym względem preferuję psy, chociaż mój uległy wcale nie jest ;).
    Ale kiedyś jak będę miała większe mieszkanie (i nie na 10 piętrze) to pewnie będę miała i kota, bo lubię jak w domu jest więcej zwierząt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei kiedyś, kiedyś będę chciała psa :D, no może jeszcze kanarka :D

      Usuń
    2. W moich stronach nie znamy słowa "bleszczeć" a pochodzę z tych samych stron:)

      Usuń
    3. Może ciut mniej tych samych? Ślubny niby tez z tych samych, a potrafi mnie zaskoczyć. Dziadkowie już jednak z rożnych stron, nawet jeśli nie tak odległych. Ja zupełnie nie znałam słowa "niśpać" :) Takie regionalizmy są genialne :D

      Usuń
  2. Skąd ja to znam... Wszechobecne kłaczki i wszechobecny żwirek. No i wszechobecne koty. W łóżku, na blacie, w wannie, na sedesie...
    A czemu moim zdaniem warto mieć kota tutaj: http://slowemprzezswiat.wordpress.com/2013/05/12/po-co-ci-kot/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taak, zapomniałam o sedesie :D O kotach można pisać bez końca ;)

      Usuń
  3. Hah, 100% się zgadzam :) i z wadami i z zaletami :) Ale domu bez kota już teraz sobie nie wyobrażam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój kot jest o tyle uprzejmy, że można zostawić jedzenie na stole i go nie tyka. Ale kłaczki i budowanie zamków z piasku w kuwecie znamy dobrze, oj znamy :D
    Pod wszystkimi plusami się podpisuję, szczególnie pod ostatnim - kiedy wracam ze szkoły, Joy (o ile, oczywiście, nie śpi) siedzi na parapecie w moim pokoju i wygląda przez okno ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli tak dla kota :) i słusznie! Pozdrowienia dla Joy! :)

      Usuń
  5. Ubawiłam się :))) ale zdecydowanie kot, a nawet koty dwa! U mnie właśnie dwa i tak sobie żyjemy ja i koty dwa, no i kłaczki oczywiście ;) ale plusy biorą górę, za nic bym nie chciała już bez nich :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bym chciała drugiego - strat tyle samo a radości więcej, tylko nie wiem czy Franka by to dobrze zniosła :)

      Usuń
  6. :) trafiłam do Ciebie po raz pierwszy i uśmiała się przednie! Oczywiście, jako posiadaczka kota! :)Fajnie napisane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! :) Cieszę się, że się podobało.

      Usuń
  7. Świetny tekst! Nasza Luna ma półdługą sierść i gubi kłaczki na potęgę, jest ich tyle, że drugiego kota dałoby się z nich zbudować, wełnę kręcić i jeszcze na wypchanie poduszki by starczyło. Znajomych zawsze przestrzegam, że do nas nie przychodzi się w czarnych ciuchach, bo wychodzi się w białym puchu :D. Piach też przerabiamy codziennie, generalnie po żwirku można prześledzić, dokąd udała się kota po skorzystaniu z ustępu. Nocne pobudki również są na porządku dziennym, na pieszczoty, dopóki nie doprosi się o swoje stoi nad głową, miauczy i paca łapą po czole. W kwestii niszczycielstwa jest jednak kotem innym od wszystkich. Nie interesują ją kwiatki, wazony, kuchenne blaty, pozostawione na stole jedzenie - pełna kultura w tym względzie :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To miło z jej strony, że taka grzeczna :) Szkoda tylko, że tak spać nie dają te wszystkie kotowate, ale czego nie da się znieść dla miłości ;)

      Usuń
  8. Kocham koty i tak :)
    I szkoda mi że w aktualnym mieszkaniu nie mogę mieć futrzaka... Swojego czasu dzieliłam mieszkanie z dwiema koleżankami, kolegą i... trzema kotami :) To dopiero była szkoła życia ;)
    A i coś co mi przypomniałaś swoim tekstem:
    http://klarkamrozek.blogspot.com/2011/11/nie-kupuj-kota.html

    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajny tekst, dziękuje za podlinkowanie!
      A co do trzech kotów, to faktycznie musiała być wesoła gromadka :D

      Usuń
    2. Taaak, bardzo wesoła gromadka: jeden z kocurków uznał że jestem jego (no bo oczywiście to nie człowiek ma kota a kot człowieka ;)) i najwięcej czasu spędzał u mnie w pokoju, obrażając się ilekroć zdarzyło mi się wyjechać na weekend :)

      Usuń
  9. Jestem zachwycona tekstem, usmiech mam do tej pory na ustach. Mysle, ze kazdy kot jest inny, a jednak podobny, ich zachowania maja rozne natezenia w zaleznosci od tygodnia. Cale zycie mialam psy, ale od momentu slubu i przeprowadzki na swoje przygarnelismy kotke, na poczatku myslelismy, ze kota wiec dostal imie Julian, wypelz z komorki i nie moglam go tak zostawic. Jest z nami prawie 5 lat, charakter gorszy od najgorszego ale i tak ja kochamy. Weterynarz stwierdzil, ze to mieszanka dachowca ze zbikiem, stad jej charakterek. Majac kilka miesiecy rozszarpywala weterynaryjne rekawice, a z lecznicy wychodzi kolo nogi do samochodu bo jest obrazona i dotknac sie nie da. Codziennie rytualne czesanie, no czasem kilka skokow kilkusenundowych na kolana i tyle. Nie dotukaj bo noe lubie, ale w pokoju na sekunde sama nie zostanie. Nie raz wychodzilismy od weta opatrzeni, a jej nie zaszczepili.Jak o tym wszystkim mysle i jeszcze o wielu innych sytuacjach, nie oddalabym jej za nic w swiecie. Zwirek, klaki (jest dlugowlosa)...nawet o tym nie mysle. Sama jej obecnosc daje radosc i musze przyznac, ze strat prawie przy niej nie mielismy, nie podjada niczego. A jeszcze z ciekawostek otwiera drzwi do wewnatrz i do zewnatrz, pije tylko biezaca wode z kranu. Koncze juz bo nie chce zanudzac a moglabym o Julce mowic godzinami, wiec zdecydowane tak dla kotow :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przypadku zwolenników kotów nie można się zanudzić takimi opowieściami. Wygląda na to, że naprawdę macie kota z charakterem :) I to cudownie! Wydaje mi się, że takie zwierze wymaga od nas więcej serca, łatwiej pokochać takie, które tańczy, jak mu zagrają.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  10. Nie wiedziałam, że napisałaś taki tekst - notabene bardzo dobry. Mam identyczny temat "na tapecie" już od kilku miesięcy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Nie spodziewałam się Ciebie tutaj :D Pisz, pisz o kotach, Twoje są genialne :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...