Etykiety

czwartek, 29 maja 2014

Foch

Chyba właśnie tak należy w skrócie opisać mój nastrój. Są takie dni, kiedy wszystko idzie nie tak jak należy.
Termometr ostrzegł mnie, że za chwilę Ślubny zacznie mnie wysyłać do lekarza. A nie lubię takich wizyt. Nie lubię też być chora. To już dobry powód do focha.
1. Na Ślubnego, bo to gadanie o lekarzu, bo kto mnie niby zaraził ja się pytam? I kto mi wcześniej wmawiał, że mam taką dobrą odporność - już 2 raz się opieram, choć on choruje. No jak nic pozazdrościł.

2. Na pościel. Mam taką jedną, której strasznie nie lubię i po ciuchu planuję ją "zagubić" w trakcie przeprowadzki. Ona chyba o tym wie, bo w 90 przypadkach na 100, czy jest środek zimy, czy początek lata, kiedy któreś z nas zachoruje i trzeba się położyć do łóżka na dłużej, właśnie ta wredna pościel jest założona. Już nawet zaczęliśmy ją nazywać naszą chorobową pościelą. Nie lubię jej, teraz już oficjalnie. Po prostu foch.

3. Na świat, bo jak można chorować, kiedy jest taka pogoda? no okey, ta może się trochę popsuła, ale kiedy zachorowałam, było żywe lato! No i tyle do zrobienia, a tu nie ma na nic siły, tylko leżeć trzeba w tej nieszczęsnej pościeli.

4. Na Ślubnego po raz drugi. W całym swoim dążeniu do zdrowia posiłkowałam się oczywiście moimi domowymi sposobami, w tym nawet, jeszcze nim totalnie zaległam w łóżku, ugotowałam leczniczą zupkę. Ale jak jestem chora, to się w domu dzieje co chce, a w zasadzie co się Ślubnemu chce, a jakoś zupy mu się nie chciało schować do lodówki. Jak można się domyślać, w tych upałach nie jest to wyjście najlepsze, więc już zupki nie mam.

Wiecie, normalnie ze mnie dobra żona, ale jak mi się nadepnie na odcisk, to "d" się  przysłania i całość na siebie wpada i zostaje obrażona. Chyba sobie zrobię takie koszulki z odpowiedniki napisami, niech wie w razie czego. Przecież ponoć nie powinno się facetom zostawiać nic do domyślenia się, bo w życiu tego nie ogarną.A przecież mu nie powiem, że foch, bo niszczy to całą ideę. Koszulka mogłaby to niewinnie za mnie komunikować.

Nawet Kiciowa tak marnie wygląda i rozkłada się na poduszkach...
foto mojej mamy :)
No już dobrze, nie gniewam się tak bardzo, przynajmniej na Ślubnego. Ale z łóżka to już bym chciała wyjść...

4 komentarze:

  1. Współczuję :( Ja na szczęście nie byłam chora od X lat :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiciowa to chyba jest fanem twierdzenia "marność nad marnościami, wszystko to marność"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko z wyjątkiem miseczki z jedzonkiem :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...