Etykiety

środa, 15 kwietnia 2015

Narodowa lekomania


Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego kobiety jako metodę samobójstwa wybierają tabletki? Oglądacie czasem reklamy? I co to ma ze sobą wspólnego?

Kobiety są prawdziwymi ekspertkami od tabletek.
Wg Wikipedii w wielu krajach kobiety popełniające samobójstwo w 60% przedawkowują leki. Ten sposób wybiera 30% panów.  Dalej Wikipdia podaje, że skuteczność tej metody ocenia się na 1.5 – 4%.
Co z tego wynika?
Może kobiety bardziej krzyczą o pomoc i chcą zwrócić na siebie uwagę, niż faktycznie chcą zakończyć swój żywot... Nie wiem, nie interesują mnie teraz motywy samego czynu lecz właśnie wybór metody. Dlaczego właśnie tabletki? W sumie, absolutnie mnie to nie dziwi. Wydaje się, że kobiety są niezwykle podatne na sugestię i bardzo chcą wierzyć w siłę leków. Czy jest tak naprawdę, czy tylko spirala się nakręca? Nie wiem.

Jesteśmy krajem, który przoduje (tak zdarza się nam) w ilości reklam środków farmakologicznych. Reklamy są ogólnie świetne (o ile nie posiada się telewizora). Poza względną kreatywnością, mają w sobie zawartych mnóstwo stereotypów. To zadziwiające. Przecież target reklam jest chyba określany na podstawie jakichś badań, a nie rzutu monetą? Wyłania mi się z tego smutny obraz polskiego społeczeństwa. Jesteśmy lekomanami? I czy dotyczy to całego narodu, czy tylko piękniejszej jego części?

Nie wiem, czy zauważyliście, ale w reklamach tabletek występują głównie kobiety. Wyjątkami są typowo męskie środki, choć w tle i tak jest zawsze jakaś zadowolona kobieta . Nie ważne, czy to lek na problemy z erekcją, czy nietrzymanie moczu spowodowane przerostem prostaty. Mężczyźni pojawiają się też w reklamach środków na przeziębienie, ale zwykle to kobieta musi im te środki podawać. Chyba, że chodzi o wyjątkowo silne przeziębienie i grypę – wówczas niezbędny jest silny i samodzielny mężczyzna – najlepiej gdzieś na pełnym morzu. Rozumiem, że kobiety co najwyżej się lekko przeziębiają, o ile w ogóla mają czas i czelność chorować, zamiast czekać w łóżku na faceta, ewentualnie leczyć męża i dzieci? Dodatkowo, kobiety cierpią na wątrobę, bóle brzucha (niekoniecznie pochodzenia menstruacyjnego), wzdęcia (o dziwo biegunki częściej dotyczą dzieci), zaparcia, niestrawność, menopauzę, migreny i inne bóle głowy oraz spadki humoru, koncentracji i ogólną niemożność powstrzymania emocji (przejawiającą się najczęściej wybuchami skierowanymi do mężczyzn), grzybicę (wszystko jedno czego), opryszczkę (tu szczęśliwie tylko wargową), afty i zapewne wiele innych, ale w końcu rzadko oglądam reklamy. Jeśli akurat kobieta  nie cierpi (cóż za brak patriotyzmu;) ) i tak powinna zaaplikować sobie leki. Na hamowanie podjadania (bo na apetyt to tylko dzieci i seniorzy, a to już zupełnie bezpłciowe kategorie), na zatrzymanie wody, na cellulit, na zakwaszenie (te damskie skwaszone miny), brak witamin, na libido i znów pewnie więcej jeszcze. Całe spektrum dolegliwości mniej i bardziej wydumanych i w jakichś 90% dotyczących kobiet.

Trudno się jednak twórcom dziwić (doprawdy nie wiem, gdzie koło ma początek), bo kobiety kupują zatrważającą ilość leków. Mało tego, chętnie kupują leki reklamowane. Wg mojej przyjaciółki farmaceutki, reklama leku zwykle przynosi epidemię konkretnej dolegliwości. Często też spotyka klientów, którzy chcą dokładnie ten sam lek, co w reklamie – problem się pojawia, kiedy występuje w różnych postaciach. Np. kiedyś na pytanie „Tabletki czy czopki” usłyszała odpowiedź; „Nie wiem, a co w reklamie było?”. W takich momentach wierzę, że telewizja ogłupia i oducza ludzi myślenia.

Zaufanie też mamy większe do farmaceutów niż lekarzy. Trochę się nie dziwię, sama jakoś miłością tych drugich nie darzę. To jednak problematyczne, kiedy wolimy iść do apteki, bo lekarz to nam może jeszcze jakieś dziwne rzeczy gadać, o mnóstwie rzeczy, których nam jeść nie wolno. A przecież wystarczy wziąć tabletkę na wątrobę i wszystko już można!

Tak bardzo pragniemy natychmiastowych i niewymagających wysiłków, że zapominamy - nie ma leku na wszystko i nie wszystko warto bezmyślnie łykać. Tabletka na cellulit ma mniej więcej takie szanse w nim pomóc, jak w samobójstwie (przypominam 1.5-4%). Może nawet w samobójstwie jest jednak skuteczniejsza. I zdaje się, że większość ludzi to wie. Mimo to wizja niemal magicznego ozdrowienia wciąż chyba wygrywa. Stąd tylko w naszej kulturze mogła powstać piosenka  „Apteka Marzenie”.

Syrop na wiosny bez cierpienia
plastry fiołkowe na zamęście
Pastylki, co na aurę złą -
w aptece przy ulicy Szczęście

Gdybyś miał, Boże, wolną chwilę
(powiedzmy, nudząc się w sobotę)
To byśmy bardzo poprosili
o coś na katar i głupotę

Na głupotę szczególnie! :) Wszyscy jesteśmy lekomanami. I tak, sama też w tym momencie faszeruję się lekami na alergię.

2 komentarze:

  1. Jak świetnie Ciebie rozumiem! Słuchając radia w pracy 8 h, żadne inne reklamy nie zapadają mi w pamięć jak te "wyrobów medycznych" i "suplementów". O lekach w reklamach się nie mówi, bo te muszą mieć potwierdzoną badaniami skuteczność, a suplementy bez żadnych konsekwencji mogą cuda wianki obiecywać. Ciekawa jestem, z czego wynika nasze polskie, szczególne upodobanie do łykania tabletek wszelkiej maści. Może po prostu leniwy z nas naród i wybieramy drogę po najmniejszej linii oporu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A właśnie, ten wyrób medyczny jest dla mnie sporą nowością :) Czasem dobrze żyć bez telewizora, ale w święta się nasłuchałam właśnie o wyrobach medycznych.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...