Etykiety

środa, 1 października 2014

Zmiany

Czyli o tym jaka pora jest do zmian idealna i jak ugryźć przeprowadzkę ;)


Ostatnio mało mnie tu było. Zbliża się czas przeprowadzki i trochę mnie to pochłania. Już od dość dawna mieszkam na kartonach, bo nie mogę się doczekać tej zmiany! Zwłaszcza, że jest jesień, a ta doskonale do zmian nastraja. Nie wiem, czemu zawsze wiosna jest kojarzona z energią do zmian. Według mnie jesień tak samo generuje podobną chęć. Może to trochę kwestia przyzwyczajenia z czasów, kiedy koniec lata oznaczał nieuchronnie początek nowego roku szkolnego? Byłam wielką fanką tych początków i do teraz czuję jesienią chęć zmian i nowości.

Właśnie, przeprowadzka. Daje mi to niesamowicie dużo energii. Oczywiście, jest to nieco męczące i szczerze nie mogę już patrzeć na płytki, kibelki itp. Przede wszystkie jednak daje dużo radości i właśnie energii. Mam nadzieję, że długo będę płynąć na tej fali. To taka duża, pozytywna zmiana, którą staram się rozciągnąć na inne sfery swojego życia. Po prostu wykorzystuję tę energię i właśnie płynę. Zdałam sobie sprawę z tego, że jest to dla mnie lepszy początek, niż każdy nowy rok. Mam mnóstwo pomysłów na nowe życie, celi do zrealizowania, kwestii, które chcę zmienić. Urządzając to mieszkanie nie tylko stwarzam nowe wnętrze, kreują sobie nowy styl życia ;) Wiem, że brzmi to górnolotnie, ale tak to odczuwam.

Podchodzę do tego przedsięwzięcia dość bezkompromisowo. Staram się wybierać do tego wnętrza to, co w stu procentach mi odpowiada. Jeśli nie muszę mieć czegoś natychmiast (i to wybierając spośród dość ograniczonych opcji, jak w przypadku armatury łazienkowej), nie kupuję tego, co nie spełnia moich oczekiwań. Wolę poczekać, nawet jeśli będzie to oznaczało mieszkanie przez jakiś czas bez pewnych rzeczy. Podobnie ma się sprawa z przeprowadzką. Nie zamierzam wnosić do nowego mieszkania żadnej rzeczy, która nie jest tego warta. To oznacza duże czystki, które także mnie cieszą.

 Przez te wszystkie lata nagromadziłam masę rzeczy i ogarnięcie ich jest teraz na pewno czasochłonne, ale to też bardzo (dosłownie i w przenośni) oczyszczające doświadczenie. Staram się nie być chomikiem, mimo to ilość nagromadzonych przedmiotów mnie przeraziła. W zasadzie człowiek powinien regularnie się przeprowadzać, to znacznie zmniejszyłoby problem bezmyślnego zbieractwa. Mam nadzieję, że nie popełnię tego błędu w przyszłości (widzicie, zupełnie jak postanowienie noworoczne).

Systematycznie ogarniam też szafki spożywcze, pożeramy wszelkie dziwne rzeczy, szczególnie takie, których nie chcę już jeść – nie do końca zdrowe produkty, czy takie, które można zastąpić ich lepszą wersją. Są też bardziej oczywiste aspekty mieszkania wpływające na moje późniejsze w nim funkcjonowanie. Każde z pomieszczeń projektuje moje późniejsze aktywności. Staram się o tym myśleć już teraz. Takie proste kwestie, jak stół, przy którym chcę się cieszyć posiłkami, miejsce na wszystkie aktywności, jakiem chciałabym się oddawać. Wszystko przemyślałam i uwzględniałam już na bardzo wczesnym etapie. Już niedługo będę mogła korzystać z tego całego planowania i mam nadzieję, że ta energia, którą teraz odczuwam, pozostanie ze mną przez długi czas. Często takie założenia dotyczące nowych elementów przemijają wraz z osłabnięciem uroku nowości. Liczę jednak na to, że pewne rzeczy wypracuję właśnie w tym czasie lepszej fali ;)

Zauważyłam już dość dawno, że otoczenie ma wielki wpływ na moje samopoczucie. Nasze obecne (wynajmowane) mieszkanie jest bardzo ponure. Ponieważ mieliśmy w perspektywie nowe mieszkanie, postanowiliśmy nie inwestować w obecne. To była świadoma decyzja, choć perspektywa początkowo odległa, skoro kupiliśmy mieszkanie na etapie dziury w ziemi. Starałam się, żeby to mieszkanie wyglądało najlepiej jak mogło, ale najmniejszym nakładem środków. Pewnych rzeczy nie dało się jednak przeskoczyć i jest tu naprawdę ponuro. Czasem sama czuję się podobnie.

 W takim mało atrakcyjnym otoczeniu sama także nie mam motywacji do bycia atrakcyjną. Ani do robienia czegokolwiek ambitnego ;) W nowym mieszkaniu przewiduję idealną dla moich wymagań przestrzeń do takich czynności. A mniej atrakcyjnych ubrań nie zamierzam ze sobą zabierać. Bardzo mnie cieszy ta perspektywa!

 Nie każdy ma przed sobą przeprowadzkę, która generuje wiele okazji do zmian, ale warto wykorzystać tę energię jesieni, kiedy wszystko się zmienia i także wprowadzić jakąś pozytywną zmianę do swojego życia. Myślę, że ogarnięcie przestrzeni będzie równie owocne. Posprzątanie zawsze służy dobremu samopoczuciu w pomieszczeniu. Warto też wykorzystać konieczność zmiany garderoby na cieplejszą i zrewidować zawartość szafy. Przede wszystkim zaś zastanowić się, czy mamy optymalną przestrzeń do wszystkiego, co chcielibyśmy robić (lub musimy i możemy uczynić to przyjemniejszym). Nie musi to być duża przestrzeń. Optymalne będzie dla każdego oznaczać coś innego. Dla mnie to ergonomia i estetyka. Tak podchodzę do naszego nowego m. Już nie mogę się doczekać!

3 komentarze:

  1. Mi jesień też kojarzy się z wielkimi zmianami, bardziej niż inny czas.

    OdpowiedzUsuń
  2. ha ha, coś w tym jest, jesienne zmiany:))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli są to zmiany na lepsze, to mogą być o każdej porze roku.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...