Etykiety

wtorek, 22 lipca 2014

Kompleksy . Rozwiązanie szyte na miarę.

źródło

Miałam napisać o rozwiązywaniu kompleksów. Musimy jednak zaznaczyć na początku: nie u każdego sprawdzi się ten sam sposób walki. Warto zastanowić się, co podziała najlepiej właśnie na Ciebie. Pozbycie się problemu, choćby nie wiem jak drastyczne (operacja plastyczna), systematyczna, często mozolna walka (jak o figurę – dieta i ćwiczenia), akceptacja, przekucie wady w zaletę? Pewnie nie dowiesz się zanim nie sprawdzisz, ale lepiej zastanów się najpierw, zanim sięgniesz po środki ostateczne.

Nie twierdzę, że operacje są super złe, nie potępiam ich. Wiem, co to znaczy mieć kompleks i jak istotne jest pozbycie się go, jak wielka chęć poprawienia natury. W niektórych przypadkach to zresztą pewnie jedyne wyjście. Nie lubię jednak przesady, walka o lepszą wersję siebie musi gdzieś się kończyć. Sama bym się nie zdecydowała na operację, czy wstrzykiwania dziwnych substancji. Po pierwsze unikam lekarzy, a na sam widok igły miękną mi kolana i widzę ciemność. Po drugie, zdrowie stawiam wyżej, a operacja to zawsze ryzyko, zaś obca substancja w organizmie (nawet jeśli badania mówią, że nieszkodliwa) jest obcą substancją. Po trzecie, lubię być jak najbliżej natury. Ale już gdybym przykładowo miała rozszczepioną wargę, na pewno chciałabym ją zoperować. Ostatecznie, wszystko jest dla ludzi i każdy gdzie indziej stawia granice. Ja nie chciałabym być sztuczną laską spod skalpela. Ale jest wiele między mną a kobietą-kotem (i nie piszę o Halle Berry). Zaznaczam jednak, że jestem kobietą, więc mam konstytucyjne prawo do zmiany zdania. Może kiedyś wykarmię piersią stado niemowląt i zmienię swoje podejście do operacji wykonywanych na mnie :) Inna sprawa, czy mimo to bym się zdecydowała.
Jakie są możliwe sposoby pozbycia się kompleksów?

 

Nic nie mówić

To po pierwsze. Może nie we wszystkim zasada się sprawdza, ale w tym przypadku warto próbować. Jak o czymś nie mówisz, to tego nie ma. Nie wmawiaj sobie ciągle, że masz krzywe nogi. Po co utrwalać ten komunikat? Przede wszystkim zaś nie mów wszystkim w koło. Większości Twoich „niedostatków” inni nie dostrzegają, nie dawaj tym nieprzychylnym (i pozornie przychylnym) tematu. W tym wypadku problem, który jest znany tylko Tobie, jest znacznie mniejszy. Z drugiej strony, jeśli masz naprawdę zaufaną, obiektywną, ale i przychylną osobę – śmiało do niej uderz. Może masz taki problem, który dla innych jest zaletą? Nie zmieni to drastycznie Twojego postrzegania, ale może poprawić samopoczucie, a kiedyś może zechcesz przejąć ten lepszy punkt widzenia.

Kamuflaż

Może nie dosłownie, ale wiecie, o co chodzi. Znajomość swoich słabych i mocnych stron pozwoli nam pierwsze ukryć, a uwydatnić te drugie. Strój i makijaż są tutaj sprzymierzeńcami, ale mogą też być wrogami. Super, że zamiast operować mały biust, pokazujesz zgrabne nogi. Jednak nogi się gdzieś kończą i niekoniecznie warto tę granicę podkreślać. Nie warto być aż takim niewolnikiem wyglądu. Podobnie jest z makijażem. Warto nim nieco ukryć i podkreślić co innego, ale znów łatwo o przesadę. Nigdy nie zrozumiem dziewczyn, które totalnie się przeistaczają przy pomocy makijażu. Tu mistrzyniami są Azjatki. Czy to nie jest niepokojące, że staramy się przemienić w kogoś całkiem innego? O ile nie chodzą tak 24 godziny na dobę, bliscy widzą, jak wyglądają naprawdę, a przecież tylko oni się liczą, nie cała reszta obcych, obojętnych nam ludzi. Czy potrzebujemy drugiej twarzy do kontaktów z resztą społeczeństwa?
źródło

Akceptacja

To chwytliwe hasło, ale jedno z trudniejszych do wprowadzenia. Za to najskuteczniejsze, jeśli naprawdę się ze sobą pogodzisz. Bo właśnie akceptacja musi być szczera. Jeśli to tylko pozory, kreacja – nie zadziała. Ta sztuczność będzie wyczuwalna i nie przysporzy nikomu nic dobrego. Jeśli coś Ci w sobie przeszkadza, zmierz się z tym, ale ostentacyjne udawanie, że problem nie istnieje, kiedy wręcz Cię zżera, nie poprawi sytuacji.
Załóżmy, że Twoim kompleksem jest cellulit albo brzuch nie tak płaski jak by "wypadało". Nie jesteś sama! Sugerowaną nam jako najpiękniejszą sylwetką może się poszczyciś niewielki odsetek kobiet. Warto tak się przejmować? Założę się, że Twoim bliskim nie przeszkadzają Twoje "niedostatki". Jeśli przeszkadzają, zastanów się nad faktyczną wartością tych relacji. Obcych za to zupełnie nie obchodzi, jak wyglądasz. A jeśli obchodzi, to w zasadzie oni mają problem, nie Ty. W większości przypadków poświęcą Ci może przelotne spojrzenie. Twoje choćby najpiękniejsze nogi, tak samo jak niesamowicie wręcz krzywe - nie mają dla innych żadnej wartości.  Zastanów się, czy Twój problem jest naprawdę wart podnoszenia go do tej rangi. Przeszkadza Ci on sam, czy to, że inni ludzie go widzą? Bo jeśli to drugie właśnie, to nie masz problemu. Nawet jeśli widzą (w końcu większość ludzi ma sprwany wzrok), mogą zupełnie inaczej interpretpwać ten obraz, a koniec końców i tak zupełnie ich to nie obchodzi.
Jeśli hasło "pokochaj siebie" zupełnie do Ciebie nie trafia, nie przejmuj się. Zacznij od tego, by ze sobą współpracować, zamiast walczyć. Bądź samooptymistą ;) Wydobądź z siebie jak najwięcej piękna. Na każdy swój kompleks znajdź odpowiedź w postaci czegoś pozytywnego. Zapisz i zapamiętaj! Kiedy następnym razem pomyślisz o swom "krzywym" nosie, od razu zripostuj pięknymi oczami. Skupiaj się na pięknie, je w sobie wybieraj i je podkreślaj.

Przekuj w zaletę

Niektóre kompleksy można przekuć w zalety. Poważnie. Można się zaprzyjaźnić ze swoimi kompleksami. Oczywiście nie w każdym przypadku to działa. Nie mówię tu o pokochaniu trądziku. To jest choroba i należy ją zwalczać, jednak wiele cech może stać się naszymi mocnymi stronami, zamiast słabymi. Krzywy nos, rude włosy – mogą być tym, co nas wyróżnia i wcale nie szpeci. Pamiętacie bohaterkę Dirty Dancing? Jasne, nie była typową pięknością, ale nie była przecież brzydka, za to na pewno nie dało się jej pomylić z kimś innym. Ta sama kobieta po operacjach plastycznych? Jedna z typowych twarzy, w dodatku sztuczna. Ja wybieram niepoprawioną wersję.
źródło
źródło

Naprawa

Jeśli nie możesz zaakceptować swoich kompleksów, pozbądź się ich. Zniszcz je, zanim one zniszczą Ciebie. Może nie będzie łatwo, może nie będzie tanio, ale jest to do zrobienia. Jeśli więc masz do wyboru wiecznie czegoś nienawidzić, ciągle narzekać lub coś zmienić, zmień. Zrób to dla siebie, czasem także otoczenie będzie wdzięczne ;) Ale "dla siebie" to tutaj klucz.

Nie idź na skróty

Jeśli postanowisz pozbyć się problemu, nie szukaj prostych rozwiązań. To nie są z reguły te najlepsze. Operacja może się nie udać, może zaszkodzić, ba, można się nie obudzić z narkozy. Walka z anoreksją i jej skutkami jest szalenie ciężka. Czy spodziewane zyski są warte takiego ryzyka? Mówi się, że nie ma kobiet brzydkich, tylko zaniedbane. Można twierdzić, że to banał, ale odpowiednia pielęgnacja, dieta (zdrowa!), ćwiczenia, dobrze dobrany makijaż, strój, fryzura mogą zdziałać naprawdę dużo i są wynikiem troski o siebie. Trudniej też nimi sobie zaszkodzić, a jeśli już, to odwracalnie.

Sukces

Kiedy już uda Ci się wygrać z kompleksem, gratuluję. To cudowne uczucie. Co jednak daje nam prawdziwą wolność od kompleksu? Jeden ze swoich zaakceptowałam, przekułam w coś nieistotnego po fajne. Drugi problem po prostu naprawiłam. To wspaniałe uczucie, kiedy widzisz, że podjęte działania przynoszą efekty, kiedy w końcu stwierdzasz, że obecny stan jest zadowalający. Niesamowicie poprawia samopoczucie. Jednak to ten zaakceptowany problem faktycznie przestał nim być, zniknął z mapy kompleksów całkowicie. Drugi ciągle kontroluję, nie czuję się od niego całkowicie uwolniona. Choć teraz nie jest moim faktycznym problemem, jest potencjalnym, bo przecież może wrócić. Nie akceptuję siebie z nim, więc stale go kontroluje, daleko temu do całkowitej wolności, choć niesamowicie cieszy mnie obecny stan. Niestety, stale czai się gdzieś z tyłu głowy - "a co jeśli"... Dlatego akceptacja jest naprawdę najlepsza, niestety jednocześnie najcięższa do osiągnięcia, bo kompleksy siedzą w Twojej głowie.  Możesz sobie zoperować nos... I nie polubić nowego lub zastąpić innym kompleksem. Możesz schudnąć do wymarzonej figury i nadal zachować mentalność osoby otyłej. Wbrew pozorom, prawdziwa walka rozgrywa się tu po prostu na zupełnie innej płaszczyźnie niż nasze ciało.

Na zakończenie

Jeśli masz jakieś niedostatki urody, zapewne liczysz się z tym, że ludzie będą Ci je wytykać. Pewnie nie w twarz, ale nie oszukujmy się, niektórzy lubią tracić energię na obgadywanie. Jak pisałam, większość ma zupełnie obojętny stosunek do naszego wyglądu, ale zawsze znajdą się jednostki, które interesują się bardziej cudzym życiem niż własnym. Te właśnie osoby, choć mniej liczne, skutecznie psują nam samopoczucie. Jeśli jednak chcesz się zmienić z ich powodu, nie warto. Nadal będą Cię obgadywać. Tym razem Twoją metamorfozę. Skrytykują każdy sposób, którego się podjęłaś lub dopiszą Ci jakiś, którego wcale nie brałaś nawet pod uwagę. Zarzucą Ci próżność, zbytnią koncentrację na wyglądzie, zapewne idącą w parze z niedostatkami inteligencji. Taka krytyka bardzo często spotyka ludzi, którzy przeszli jakąś widoczną "metamorfozę", przykładowo widocznie schudli. Nigdy nie zadowolisz pewnych ludzi.  Od nich lepiej się odciąć, to jedyny sposób. Nigdy nie zadowolisz wszystkich, więc skup się na sobie.
Z drugiej strony, jeśli Ci się uda, nie zapominaj, co czułaś wcześniej. Nie ma nic gorszego od osoby, która z brzydkiego kaczątka przeistoczyła się w łabędzia, po czym wywyższa się nad wszystkie kaczątka. Ostatecznie, nie to jakie masz (lub nie) niedostatki o Tobie świadczy, ale to, jak do nich podchodzisz – nie tylko tych swoich i cudzych.Bo o tym, że nie wygląd świadczy o naszej wartości, nie muszę pisać, prawda? :)

3 komentarze:

  1. Uroda, to nie wszystko. Znam osoby piękne, ale mało sympatyczne i to jest ich poważny problem. Nie mają wielu przyjaciół.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo zgrabne podejście do tematu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dobry post. Najwazniejsze w zyciu jest pozytywne nastawienie I zdystansowanie sie I to nie tylko do siebie. Osoby pozytywne emanuja owa energie I przyciagaja do siebie takowych ludzi I zdarzenia. Od negatywnych odczuc I ludzi najlepiej jest sie odciac I nie przejmowac sie kometarzami najczesciej powodowanymi zwykla zazdroscia. Warto jest usmiechac sie jako pierwszemu - najczestsza odpowiedzia rowniez bedzie usmiech a usmiechnieci ludzie sa piekni. Pozdrawiam serdecznie I podziwiam za spojrzenie na swiat :-)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...