Etykiety

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Ust korale

fot. Ślubny (tu wyglądają super intensywnie, ale kolory na wcześniejszym zdjęciu bardziej odpowiadają rzeczywistości))
Nie należę do kobiet często malujących usta. Jakoś nigdy nie po drodze mi było z pomadkami, ale w końcu niedokrwienność moich ust pchnęła mnie w ich kierunku. I powoli zaczynam przepadać :) Nawet podoba mi się widok moich ust w zdecydowanie wyraźnych kolorach. Oczywiście zdecydowanie nie podoba on się mojej mamie, która chyba zapomina, że nie mam lat 3 lecz bardziej niemal 10 razy tyle ;)

Ostatnio zakochałam się w koralu. Bardzo. Jak na dotychczasową pomadkową ateistkę: posiadanie 3 szminek w jednym kolorze (nawet jeśli to jego różne odcienie) to bardzo dużo. Ale są urocze ;)
Zaczęłam od jednej pomadki z Oriflame (Coral wave), później wpadły mi w ręce dwie inne, mniej intensywne i bardziej przełamane różem. Coral calling z Essence i Wheels on fire z (limitowanki?) Catrice. Jako że dziewczę ze mnie nieobeznane jeszcze w temacie, jestem zadziwiona, jak się od siebie różnią :). Pomadka pomadce nierówna. Dziwi mnie pomadka Catrice, która jest bardziej jak błyszczyk w konsystencji - taki do maziania palcem, nie pędzelkowe. Nawet nie wiedziałam, że tak można ;) Teraz wiem, ale wcale nie jestem zachwycona, bo strasznie się "roztapia". A jeszcze bardziej dziwi mnie pomadka z Essence. Z tej samej serii mam jeszcze czerwoną (tak jak mówiłam, szaleję) i wydają mi się całkiem różne - nie tylko w kolorze, ale także w konsystencji czy stopniowi matowości :)  Oszalałam do tego stopnia, że o nich piszę :) Ale już kończę. Co myślicie o takich kolorach? Zwłaszcza na co dzień?
fot. Ślubny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...