![]() |
fot. Ślubny |
Ślubny okupuje biurko
robiąc coś na komputerze. Zapewne szuka lodówki życia ;) Zrobiłam
już wszystko, co było do zrobienia, ale takie poszukiwania trochę
trwają. Siadam na łóżku. Lepiej nie przeszkadzać. Przecież też
chcę cudowną lodówkę, a szukać jej osobiście to już nie mam
ochoty. Świetny moment, żeby trochę poczytać.
„Podasz mi książkę?”
To bezpieczne pytanie.
Oczywiście, mogłabym sama ją wziąć. Ale leży na biurku całkiem
blisko. A to pytanie jest chytre. Ma ukryte znaczenie. Jeśli mi ją
po prostu poda, mogę czytać do woli. Ale może ma już dość tych
lodówek? To taka szansa, by zaczął marudzić, że możemy coś
razem porobić. Nie, jednak zamiast ciepłych chwil ze mną, nadal
pozostaje przy chłodziarkach... Książkę podaje więc nawet na
mnie nie patrząc. Co robi wówczas mój opiekuńczy anioł?
Wyślizguje się spomiędzy kartek i z impetem uderza mnie prosto w
czoło. No masz! Niezła opieka!
![]() |
fot. Ślubny |
Z drugiej strony, Ślubny
musiał w końcu zwrócić na mnie uwagę, więc może jednak coś w
tym jest?