Etykiety

niedziela, 13 kwietnia 2014

„To był maj, pachniała Saska Kępa...”

 fot. Ślubny
Okey, maj jeszcze nie nadszedł, ale wiosna w tym roku przyszła wyjątkowo szybko – zarówno pod względem astronomicznym, jak i pogodowym. Wszystko się już zazieleniło i kwitnie. Saska już pachnie. To będzie zdecydowanie coś, do czego będę tęsknić po przeprowadzce.
Uwielbiam tutejsze otoczenie, bliskość Parku Skaryszewskiego, mnogość zawiłych uliczek ze starymi, nierzadko zabytkowymi domkami i ogrom drzew, głównie wiekowych i wspaniale rozkwitających wiosną. Bliskość domu, w którym mieszkała Osiecka, sprawia, że często nucę ten fragment. Tak, tego będzie mi żal. Szczególnie ptaków przylatujących na mój balkon (nie licząc gołębi) i drzew tuż za moim balkonem. Szczególnie czereśni, którą egoistycznie nazywam „moją czereśnią”. Nigdy nie sądziłam, że czereśnia może urosnąć tak wysoka. Tymczasem, kiedy nie ogranicza jej człowiek, może wybić się ponad otoczenie. Ta jest wyższa od mojego bloku. Czyli ponad cztery piętra. I co wiosnę, niezawodnie obsypuje się kwieciem. Dosłownie obsypuje, bo ma tych kwiatów niezwykle dużo. Uwielbiam na nie patrzeć, siedząc przy biurku. Piszę i ona się do mnie uśmiecha. Paradoksalnie, nie mogę się doczekać, aż zacznie przekwitać. Bo choć jej obecny wygląd nie mógłby mi się znudzić, najbardziej lubię, gdy gubi płatki. Spadają wtedy jak śnieg, nieraz wlatują do mnie, zasypują mi balkon białą warstwą. Z każdym podmuchem wiatru staję się świadkiem niesamowitego widowiska. Taka odrobina magii, tylko dla mnie. Nawet jeśli inni też patrzą ;) Tak, za tym będę tęsknić.
Żoliborz też niby zadrzewiony, ale sami przyznajcie, że „Zielony Żoliborz, pieprzony Żoliborz, zakwita na drzewach, na krzewach” mimo całej mojej sympatii do tej piosenki, brzmi i nastraja całkiem inaczej


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...