Wcale nie będę
tu obrazoburczo (dla niektórych) pisać o tym, że mój kot jest dla mnie
równoznaczny z dzieckiem. Nie chodzi tu o relację zwierzę – właściciel. To
będzie o ludziach, którzy mają dzieci. A także znajomych i to takich posiadających
zwierzęta. I jeszcze jedno: niezwykle silną potrzebę zapoznawania swojego dziecka ze światem
przyrody ożywionej. To wszystko doprawione poczuciem, że wszyscy i wszystko
uznają dziecko za wspaniałe i niewinne. Czyli mały poradnik: dziecko vs obce
zwierzę.
Rodzice często
traktują zwierzęta swoich znajomych jak ich przedłużenie. Skoro ci lubią ich
pociechę (a przynajmniej przecież sprawiają takie wrażenie ;) ), zwierzak z
automatu dostaje te same cechy. Przykro mi, ale tak nie jest. Pies i kot mają
prawo nie lubić waszego dziecka
i właściciel niekoniecznie ma na to wpływ, powinniście to uszanować.
i właściciel niekoniecznie ma na to wpływ, powinniście to uszanować.
Tak jak
rodzice mają obowiązki wobec potomstwa, tak ja mam (i inni właściciele
czworonogów też mają) obowiązki wobec zwierzaka. W zasadzie nawet takie same –
zapewnić bezpieczeństwo. Młodzi rodzice często zapominają (mam nadzieję, że
mnie ta amnezja nie spotka), że zwierzęta to nie maskotki, a także że ich małe
dzieci nie do końca potrafią się z nimi obchodzić. Nie wiem, czy to sprawa hormonów,
miłości wcielonej, czy ogólnej podatności rodziców na wszystko, co słodkie.
Widzą małe dziecko z puchatym pieskiem i rozpływają się w zachwytach. Nie widzą
jednak, że piesek ma już prawie wyrwane łapki. Owszem, obrazek jest sam w sobie
słodki, warto jednak pozostać czujnym obserwatorem. Rodzice powinni uczyć swoje
dzieci, że zadają takiemu zwierzęciu ból i jak tego uniknąć. A jeśli dziecko
jest na tę wiedzę odporne – unikać zwierząt. Po prostu.
Jeżeli
zwierzak jest przyjazny, a dziecko względnie delikatne – super. Ale może być
inaczej. Mądry rodzic nigdy nie powinien na siłę przedstawiać zwierzaka swojemu
dziecku. Nie robicie tak przecież z obcymi psami spotkanymi na spacerze. To
samo powinno dotyczyć zwierząt znajomych. Nie chcę, żeby stała się krzywda ani
dziecku, ani mojemu kotu. Nie chcę z tego powodu niesnasek. Przecież to jest
zwierzę. Nie wiadomo, jak zareaguje. Jeśli wydaje się być przyjazne i
zainteresowane, możemy szaleć. Jeśli nie – kocie zadrapanie nie jest przyjemne,
podobnie ugryzienie przez psa. A zwierzak ma oprawo się bronić. Nawet przed
Waszym maleńkim, niewinnym dzieckiem. Dla zwierzaka to nadal potwór, który może
zadać ból. Nie ma to nic wspólnego z relacją właściciela do waszego dziecka. To
po prostu zwykła, instynktowna reakcja obronna. Zwierzakowi nie da się
wytłumaczyć, że to tylko dziecko, które nie wyrządzi krzywdy – przynajmniej nie
celowo. Dziecko można za to nauczyć, że zwierzak też odczuwa strach i ból. Warto, żeby rodzice też byli tego
świadomi. Mam wrażenie, że ludzie nieposiadający zwierząt często nie wyobrażają
sobie, że zwierzęta, podobne jak ludzie, są podatne na stres i wiąże się on z
różnymi dolegliwościami. Nie mam ochoty narażać na niego swojego kota, kiedy
nie muszę.
Kiciowa boi
się obcych. Instynktownie wie, kiedy trzeba się ukryć. Zwykle wchodzi pod łóżko
i pojawia się, kiedy „zagrożenie” minie. Czasem nawet jeszcze przy gościach,
zwłaszcza jeśli już się z nimi zetknęła. Generalnie cieszy mnie taki sposób
wyrażania niepewności i zaniepokojenia, wolę ją w spokoju pod tym łóżkiem
zostawić. Jeśli będzie miała chęć na interakcje, to sama wyjdzie. Nie uznaję
przedstawiania jej komuś na siłę, szczególnie właśnie dzieciom. Po co mamy mieć
do siebie pretensje?
„Twoje dziecko
urwało ucho mojemu kotu!”
„Twój kot
podrapał moje dziecko! Będzie miało szramy do końca życia!”
I tak kończy
się wieloletnia przyjaźń.
Zawsze pytaj
czy Ty, a tym bardziej dziecko może pogłaskać psa/kota. Tylko właściciel jest w
stanie przewidzieć reakcję pupila i to nie zawsze w 100%. Twoje ryzyko. Może
zwierzakowi nie spodoba się Twój zapach, brak zegarka, wzrok, cokolwiek. W
końcu to zwierzę, motorem jego działania są instynkty, racjonalizm i dobre
maniery są mu obce. Dotyczy to także zwierzaka znajomych. Reaguj też, jeśli
dziecko nie jest w kontakcie ze zwierzęciem wystarczająco delikatne. Nawet
Twoim zwierzęciem. Inaczej może stać się krzywda – zwierzakowi lub dziecku,
jeśli tamto zechce się w końcu obronić.
Nie twierdzę, że należy dzieci od zwierząt izolować.
Kontakt ze zwierzakami jest dla pociech na pewno bardzo rozwijający,
stymulujący i pouczający. Daje też dużo radości. Nie zwalnia jednak rodziców z
rozsądku.